„Bez względu na to, jak przyziemna wydaje się nam jakaś czynność, jeśli zajmuje nas wystarczająco długo, staje się aktem kontemplacyjnym”.
„Powiem coś banalnego. Jeśli – jak powiadają – rzecz jest warta zrobienia – trzeba poświęcić jej wszystkie siły, a nawet niekiedy więcej”.
Otrzymałem ostatnio przyjacielskie upomnienie, że czytając prozę Murakamiego wciąż wybieram pozycje, które nie są sztandarowymi tytułami sławiącymi kunszt autora. Faktycznie – tym razem miałem do czynienia z rodzajem refleksyjnego notatnika. Nie ma więc za bardzo możliwości komentowania warsztatu, fabuły itp.
Jest nieco”zgrzebnie”, za to sumiennie, systematycznie i wytrwale. Chyba nie muszę dodawać, że tak lubię. Na co dzień lubię. Wolę wypracowane, wymęczone i wyszarpane efekty od przypadków.
I dodatkowy bonus – w pewnym momencie (w pewnym wieku) sportowa rywalizacja zyskuje bardzo ciekawe pole odczuwania, walki, postępu, smaku. Nie jest kwestią zwycięstwa, ale pokonywania, przełamywania (tu można wkleić różne określenia) i czerpania z tego faktu nieznanych wcześniej satysfakcji. I to akurat rozumiem, współodczuwam i „współsmakuję”.
„Mogę się starać ze wszystkich sił, ale wątpię, bym osiągnął czas, w jakim kiedyś biegałem. Jestem gotów na to przystać. Nie jest to najradośniejszy z życiowych faktów, ale wraz z wiekiem trzeba się z nim pogodzić. Czas i ja mamy własne role do odegrania. (…) A jednym z przywilejów tych, którzy nie umarli młodo, jest błogosławieństwo starzenia się.”
„Z wiekiem uczymy się cieszyć tym co mamy. To jedna z niewielu dobrych rzeczy związanych ze starzeniem się.”